Radiostacja Hardcore Crew - Forum


<spis tematów>

temat:  o czeczeni prawdziwej 

zoa
29.01.2003,00:11
Rozmowa z korespondentką Polsatu Krystyną Kurczab-Redlich

Trwa ostateczne rozwiązanie kwestii czeczeńskiej, ale świat o tym nie wie, bo kto dziś nie umiera na ekranie, ten nie umiera wcale Rosjanie twierdzą, że sytuacja w Czeczenii jest ustabilizowana. Nie używają słowa "wojna", mówią, że uchodźcy dobrowolnie wracają do domów. Co się dzieje w Czeczenii?

Wojna, która zaczęła się w 1999 roku, toczy się cały czas, choć zmieniła charakter. Bombardowane są tylko tereny podgórskie, ale całą republikę paraliżuje groza tzw. zaczystek, czyli łapanek, obław, urządzanych ostatnio już na masową skalę. Wieś zostaje otoczona pierścieniem wojska, czołgów, wozów pancernych. Potem po kolei do każdego domu wdziera się grupa 30-40 uzbrojonych po zęby ludzi, niektórzy są zamaskowani. Mężczyzn potwornie biją, często ich zabierają, kobiety gwałcą. Grabią wszystko, co jeszcze można dziś zagrabić i co da się sprzedać. Jeżeli wcześniej zabrano już wszystko -pieniądze, lodówki, telewizory, sprzęt elektroniczny - zostają jeszcze naczynia czy bielizna. Czeczeni żyją tylko dzięki temu, że na wsi każdy ma krowę czy barany albo np. krewnego, który zarabia w Moskwie lub jeszcze gdzieś dalej.

Skąd Pani zna szczegóły zaczystek? Rozmawiała Pani z ich ofiarami?

Wielokrotnie. Podam przykład: w lipcu 2002 roku w miejscowości Cocin Jurt spotkałam się z Aminat, która niedawno przeżyła zaczystkę. Cudem. Kiedy do jej domu wkroczyła grupa żołnierzy, kobieta była sama z roczną dziewczynką. Jej mąż usiłował uciec. Gwałcili ją, a w tym czasie żołnierz bił dziecko. Groził, że jeśli zaraz nie powie, gdzie jej mąż, zgwałcą i małą. Wszyscy byli pijani, Aminat mówiła, że pewnie też pod wpływem narkotyków. Aminat ma trzydzieści parę lat, ciało młodej kobiety, ale twarz staruszki. Kiedy z nią rozmawiałam, wciąż jeszcze z trudem siadała. Jej mąż też ledwo się poruszał. Jego zabrano na posterunek na tzw. filtrację. Tam zmuszono go do wypicia bardzo dużej ilości wody, a potem bito dużymi plastikowymi butelkami napełnionymi wodą. W ten sposób odbija się nerki i płuca. Potem torturowano go prądem, bito młotem po kręgosłupie, wreszcie wrzucono do dołu kloacznego po szyję. Cudem udało mu się uciec.

Czym są punkty filtracyjne?

To odpowiednik podziemi Łubianki. Trafiają tam przede wszystkim mężczyźni - każdy z nich jest potencjalnym bojownikiem. Największe polowanie odbywa się na tych silnych, zdrowych, na nich właściwie został wydany wyrok śmierci. Ale w obozach filtracyjnych są też 14-letni chłopcy, których traktuje się z równym okrucieństwem. W tej wojnie podstawowym narzędziem tortur stał się prąd - na palce u nóg nakłada się człowiekowi pierścień z drutu, drutem obwiązuje się głowę, a do uszu przyczepia metalowe szczypce. A potem podłącza do prądu. Dla zwiększenia efektu torturowanego polewa się wodą. Jest też tzw. katarynka - na głowę nakłada się metalową obręcz i zaciska za pomocą korbki. Aż człowiekowi oczy wychodzą z orbit, aż pęka mu czaszka. Kilkoro torturowanych opowiadało mi, że ich oprawca śpiewał przy tym pewną piosenkę. Nie wiem, czy to taka moda wśród oprawców, czy to ten sam potwór. Groteskowe w tym wszystkim są pytania zadawane torturowanym: gdzie jest Basajew? gdzie jest Maschadow? jakie są plany partyzantów? Z założenia każdy złapany w zaczystkach jest partyzantem. Tymczasem są to zazwyczaj najzwyklejsi, najbardziej niewinni ludzie.

Czy można określić, jak wielu ludzi przechodzi przez "filtry"

Czeczeńsko-rosyjskie towarzystwo praw człowieka twierdzi, że punktów filtracyjnych jest 800. Ale dokładnie nikt nie policzy ich ofiar, bo właściwie na każdym posterunku wojskowym jest jakieś miejsce tortur. Czy to piwnica, czy ciężarówka przystosowana do tortur prądem. W niektórych miejscach tortur są głębokie doły wypełnione np. rozcieńczonym chlorem. Tam więzi się zatrzymanych. Jednocześnie wszyscy, którzy przechodzą przez obozy filtracyjne, są zmuszani do podpisania oświadczeń, że nie mają żadnych pretensji, że nie przekroczono w stosunku do nich praw człowieka. Są dowody takich praktyk, zbierane choćby przez apolityczną organizację Memoriał. Trafiają do Rady Europy, do ONZ...

Czy można w przypadku Czeczenii mówić o ludobójstwie?

Tak o tym mówią dziennikarze, prawnicy i obrońcy praw człowieka. I nie chodzi tylko o tortury, o zabójstwa. Ludobójstwem jest też celowe pozbawianie płodności. Latem ubiegłego roku towarzyszyłam francuskiej prawniczce Anne le Tallec w czasie jej podróży po obozach czeczeńskich uchodźców. Anne przygotowywała raport dla ONZ i ACAT, organizacji walczącej ze stosowaniem tortur. Wysłuchała ponad 60 zeznań osób, które były torturowanie w obozach filtracyjnych. Stwierdziła kategorycznie, że w Czeczenii prowadzona jest swoista akcja sterylizacyjna. Kobiety mówiły jej, że w "filtrach" wstrzykiwano im zieloną miksturę i karmiono jakimiś specyfikami. Mężczyznom do genitaliów podłączano elektrody albo - jak w przypadku męża Aminat z Cocin Jurtu - podkładano papier nasączony benzyną i podpalano. Poza tym również mężczyznom wstrzykiwane są jakieś substancje. Benzyna, wybielacz - trudno im określić, czują tylko zapach. Do jakiego stopnia wpływa to na płodność, nie wiem, ale oprawcy mówią im, że "nie będą już płodzić terrorystów". Można to wszystko nazwać
ostatecznym rozwiązaniem kwestii czeczeńskiej. Jednym tego elementem są masowe zaczystki, innym - likwidacja obozów uchodźców w Inguszetii. Ale świat o tym nie wie, bo kto dziś nie umiera na ekranie, ten nie umiera wcale.

Ilu jest w nich ludzi?

Około 150 tys. - oficjalnie 72 tys. Jakieś 20 tys. Czeczenów mieszka w namiotach, ogromna część w byłych kołchozowych oborach, reszta w domach prywatnych. Teraz chodzi o to, żeby zniknęli z oczu świata. Nie ma uchodźców, znaczy nie ma wojny. Uchodźcy wrócili dobrowolnie, ponieważ sytuacja w Czeczenii jest normalna. Jednak w rzeczywistości chodzi o to, aby Czeczenów zamknąć jeszcze szczelniej w granicach Czeczenii i rozprawić się z nimi do końca.

Jednak to władze inguskie wyrzucają uchodźców.

Tak, ale Inguszetia to część Federacji Rosyjskiej i jej władze robią to na rozkaz Moskwy. Rosja umieściła w Inguszetii prezydenta Murata Ziazikowa, który jest generałem Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Działa jak podwładny Moskwy. Sprawą uchodźców zajęło się rosyjskie MSW. Najpierw pozbawiono ich pomocy humanitarnej ze strony Rosji, potem nakłaniano do wyjazdu i zastraszano. Gdy nadeszła zima, odcięto im prąd i gaz. Nadal co prawda dostają międzynarodową pomoc humanitarną - racje mąki, cukru, zagęszczonego mleka - ale są ciągle liczeni, kontrolowani. Jeśli kogoś nie ma w namiocie - wystarczy, że dziecko gdzieś wybiegnie - wszyscy tracą pomoc. W niektórych miejscach dochodzi do tego terror żołnierzy i milicji, która nocami strzela w kierunku obozu albo wypuszcza psy. Ale mimo to, kiedy w listopadzie i grudniu byłam w obozach, wielokrotnie słyszałam od Czeczenów: "Wolimy zginąć, niż wrócić, niech nas tutaj zastrzelą. Przynajmniej świat się o nas dowie". Ale się nie dowiaduje.

Czy obozy są w tej chwili likwidowane?

Zaczynają być. Kiedy 29 listopada byłam w obozie Iman w Aki Jurcie na granicy ingusko-czeczeńskiej, jeszcze stały namioty. Potem przez parę dni odmawiano mi prawa wjazdu, więc 2 grudnia dolinami i wzgórzami, omijając posterunki, dojechałam do obozu. Nie było już prawie ani jednego namiotu. Były za to opowieści o dużym oddziale żołnierzy i ciężarówkach Sovtransavto, na które ludzie ładowali swój dobytek za przydział pomocy humanitarnej na pięć miesięcy. Opornym poprzecinano namioty nożami lub taranowano ciężarówkami. Tego samego dnia w ogólnorosyjskiej telewizji ukazała się krótka informacja o Aki Jurcie z komentarzem, że uchodźcy dobrowolnie wyjeżdżają z Inguszetii do Czeczenii, gdzie sytuacja jest już zupełnie znormalizowana.

Dlaczego Czeczeni wolą zimować w namiotach niż wracać do kraju?

W obozach jest jednak na ogół bezpiecznie. Pozostają one pod kontrolą zagranicznych organizacji humanitarnych, ONZ. W Czeczenii czekają ich wcale nie lepsze warunki, ale przede wszystkim strach, mężczyzn prawdopodobnie śmierć. Jeden z uchodźców, Salaudi Makuczajew, opowiadał mi, że już raz był w "filtrze". Udało się go wykupić, ale nie ma żadnej reguły, nie ma sposobu, żeby się przed "filtrem" uchronić. Czeczenia to w tej chwili niekończące się pasmo posterunków wojskowych rozstawionych co pięć minut jazdy. Na każdym posterunku można wpaść. Nawet jeśli daje się łapówki i ma się wszystkie
dokumenty w porządku - a to jest w Czeczenii bardzo trudne.

Publikujemy wstrząsające zdjęcia Maliki Umażjewej. Dlaczego została zamordowana?

W lipcu 2001 roku wybrano ją na szefa administracji miejscowości Alchan Kała, którą Rosjanie nazywają Jermołowką. Malika od samego początku zdecydowanie walczyła o sprawy swoich mieszkańców - a miała o co, bo w Jermołowce nie ma na przykład ani prądu, ani wody. Kiedy więc pewnej rodzinie podczas zaczystki spalono dom, Malika jedzie do szefa rejonu, który dostaje pieniądze na odbudowę zrujnowanych domostw. Ale on wyrzuca Malikę za drzwi, bo te pieniądze razem z innymi rozkrada. Malika jednak nie poddaje się i dlatego szybko trafia "na indeks". Kiedy w kolejnej sprawie chce rozmawiać z przedstawicielami promoskiewskiej administracji w Groznym, już nie zostaje przyjęta.

Czy to w ten sposób Malika Umażjewa zasłużyła sobie na śmierć?

Też, ale zaważyło coś innego. Otóż na początku ubiegłego roku głównodowodzący wojskami w Czeczenii gen. Mołtienskoj wydaje rozkaz nr 80, który legalizuje zaczystki: od tej chwili mają się odbywać w obecności prokuratora, a protokoły podpisywać ma też szef lokalnej administracji. Dzięki temu władze mogą w każdej chwili pokazać dokumenty i powiedzieć: "Sami Czeczeni mówią, że wszystko robimy zgodnie z prawem". Malika Umażjewa jako jedyny szef administracji odmawia podpisania dokumentów. Mówi "nie" raz i drugi, i to nie byle komu, bo samemu generałowi Igorowi Bronickiemu, którego oddziały pacyfikowały jej miejscowość. W związku z tym w telewizji rządowej ukazuje się program, z którego dowiadujemy się, że w domu Maliki Umażjewej znaleziono kilogram brylantów i 600 tys. dolarów. To nieprawdopodobna bzdura. Wreszcie 30 listopada do Umażjewej przychodzą żołnierze. Strzelają jej w plecy. Oficjalna informacja mówi, że zabili ją czeczeńscy bojownicy, mszcząc się za kolaborację z Rosjanami. Malika Umażjewa miała też brata - Iliasa. Był to młody człowiek, bardzo religijny. Nie zajmował się polityką, tylko Koranem. Zostaje zabrany w zaczystce do punktu filtracyjnego. Malice udało się go stamtąd wyrwać. Wrócił niezdolny do zrobienia jakiegokolwiek ruchu, nawet nosa nie mógł sobie wytrzeć. Następnego dnia do domu Maliki wdarła się grupa żołnierzy. Rozstrzelali jej brata, a wokół ciała rozłożyli cały arsenał broni. Sfilmowali to i wkrótce potem w dzienniku telewizyjnym ukazuje się informacja, że zlikwidowana została kolejna baza terrorystów. Rosjanie, traktując każdego mężczyznę w Czeczenii jak potencjalnego bojownika, właściwie nie dają im wyboru: oni będą walczyć przeciwko Rosji na śmierć i życie. Zastanawiam się, czy jest to krótkowzroczna polityka odwetu, czy dalekosiężna polityka bezustannej produkcji wroga. W jakim celu robi się wrogów z kobiet, które - chcąc pochować swoich synów i mężów - przemierzają całą Czeczenię i przewalają kolejne dziesiątki trupów w poszukiwaniu tej jednej nogi, tej jednej ręki, którą one znają. Spotykam kobiety, które mają zupełnie matowe oczy. One nawet rozmawiają, nawet się uśmiechają, ale poznałam też Luizę, która już się nie uśmiecha. Jej dwóch synów zginęło na wojnie, a w tym roku ciała kolejnych dwóch, 14- i 11-letniego, znaleziono rozcięte i zaszyte

Czy znaczy to, że w Czeczenii ma miejsce kradzież organów?

Jeżeli znajduje się ludzi fachowo zaszytych, którzy w miejsce organów wewnętrznych mają szmaty albo nie mają nic, to co się z tymi organami stało? Poza tym wiele z tych zaszytych zwłok znaleziono w szpitalnych foliowych workach. Ale jaki sąd międzynarodowy uzna to za dowód?

Czy konflikt w Czeczenii może wybuchnąć na nowo?

Maschadow twierdzi, że w każdej chwili mógłby zorganizować 10-tysięczną armię. Ludzie są potwornie udręczeni fizycznie i psychicznie. Wielu mówi, że chce umrzeć, ale z bronią w ręku. Ile razy od nich słyszałam: - A niech nas zastrzelą, co to za różnica. To już nie jest normalny naród. Całe to cierpienie i propaganda rosyjska czyni ich szahidami. Podczas pierwszej wojny Czeczeni mieli mętne pojęcie o Palestynie, a ich antysemityzm był taki sam jak wszędzie na świecie: "Wszystkiemu winni Żydzi i cykliści". W tej chwili docierają do nich wysłannicy - a może tylko wieści - z Palestyny i nagle słyszę: "Będziemy walczyć tak jak palestyńscy szahidzi". Człowiek, który w życiu nie wysunął nosa poza Czeczenię i Nazrań, mówi mi: "marzę o tym, żeby zabijać w Izraelu i w Moskwie". Dziewczyna w prowizorycznej szkole w obozie Sliepcowskaja na pytanie, kim chce zostać, odpowiada mi: "Nauczycielką języka arabskiego". Przedłużanie wojny grozi islamizacją kraju, w którym islam był raczej obyczajem niż wiarą, gdzie kobiety chodziły w futrach, a nie w parandży.

Twierdzi Pani jednak, że Czeczeni nie są terrorystami.

Przynajmniej nie tak, jak przedstawiają to władze Rosji. Talibowie poparli oczywiście niepodległość Czeczenii, ale to nie znaczy, że Czeczeni przed 11 września wiedzieli, kto to jest ben Laden. Połączenie czeczeńskiego ruchu oporu ze światowym terroryzmem to przede wszystkim sposób Putina na zyskanie poparcia Waszyngtonu i całego Zachodu dla swojej operacji. Po 11 września poparcie finansowe Zachodu dla Czeczenii zostało przerwane. Po zamachu na teatr na Dubrowce przez Czeczenię przeszła najstraszliwsza dotąd fala zaczystek, którą sam minister obrony Siergiej Iwanow nazwał "największą operacją specjalną w Czeczenii". W akcji brało udział kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, szkolonych specjalnie do przeprowadzania pacyfikacji, nie do walki. Zamach, który miał miejsce 27 grudnia w Groznym, też na pewno okrutnie odbije się na tych najbardziej bezbronnych.

Jak mają się oficjalne dane o Czeczenii - te, które się w ogóle ujawnia - do stanu faktycznego?

Są to prawie wyłącznie kłamstwa. Np.: Moskwie potrzebny jest dowód, że nie uśmierciła w obu wojnach ok. 200 tys. Czeczenów, że nie wygnała około 300 tys., więc ostatni, październikowy spis ludności wykazał, że republika czeczeńska liczy... 1 mln 200 tys. mieszkańców. Czyli tyle, ile przed pierwszą wojną! W czerwcu 2001 roku na granicy czeczeńsko-gruzińskiej w walkach z partyzantami zginęło stu żołnierzy rosyjskich. Agencja podała, że zginął jeden. Tymczasem 99 żołnierzy zostało spalonych między 27 czerwca a 1 lipca we wsi Uszkałoj w rejonie Itumkalijskim, na samej granicy. Ciała żołnierzy zrzuca się też ze śmigłowców w wąwozy górskie, rannych kieruje się do szpitali cywilnych zamiast do wojskowych. Jeśli chodzi o zabitych Czeczenów, to pełnomocnik Putina ds. Czeczenii Siergiej Jastrzębski podaje liczbę 14 tys. Według wszelkich organizacji obrony praw człowieka od 1999 roku do dziś zabito 80 tys Czeczenów. Co do żołnierzy rosyjskich, to według Jastrzębskiego poległo ich na wojnie 4,5 tys. Nieoficjalne dane wywiadu niemieckiego mówią o 10 tys. żołnierzy. Komitety Matek Żołnierskich utrzymują, że jest ich jeszcze więcej.

A jednak nawet w wolnych, zagranicznych mediach nie słyszy się wiele o tym, co się dzieje w Czeczenii...

Rosjanie odcięli dopływ informacji z Czeczenii, ponieważ stwierdzili, że pierwszą wojnę przegrali także na płaszczyźnie informacyjnej. W czasie drugiej wojny dziennikarz może dostać się na terytorium Czeczenii wyłącznie w ramach - jak my to nazywamy - "wycieczki turystycznej". Jedzie się dokładnie do tych miejsc, które są wyznaczone, i rozmawia się dokładnie z tymi ludźmi, z którymi wolno. Rosyjscy dziennikarze telewizyjni stoją w ciemności albo na tle krajobrazu i mówią dokładnie wyuczony tekst.

Jednak są zagraniczni dziennikarze - francuscy, norwescy - którzy do Czeczenii wracają.

Jaką inną możliwość ma dziś dziennikarz na dostanie się do Czeczenii i wywiezienie prawdziwych informacji? W tej chwili prawie żadnej. Można spróbować bezdrożami z Inguszetii, jeśli znajdzie się kierowcę desperata. Dużo trudniej jest poruszać się po samej Czeczenii, zwłaszcza mężczyznom, bo kobiet aż tak nie sprawdzają. Notatki, filmy, kasety wideo trzeba przemycać. Materiały, które przywiozłam, są w gruncie rzeczy zupełnie niewinne, ale nie mogłabym ich wywieźć legalnie z lotniska w Nazraniu. Dlatego np. jeździ się do bardzo odległych lotnisk albo podróżuje pociągami. Zupełnie niechcący znalazłam się w sytuacji, w której mam do wyboru: albo zrezygnować z prawdy, na co jako normalny dziennikarz nie
mogę się zgodzić, albo robić rzeczy upokarzające - chować kasety i zdjęcia gdzieś tam w bieliźnie. Niestety, jest to konieczne.

Jeśli część ludzi - chociażby demokratyczna prasa - zna prawdziwe dane, to dlaczego do świadomości społeczeństwa rosyjskiego tak niewiele z tej prawdy dociera?

Tej prasy jest jak na lekarstwo. A od wielu lat telewizja tworzy obraz Czeczena jako zbrodniarza. Ten obraz jest już głęboko zakorzeniony. Ale jest i inny powód: otóż pewnych faktów Rosjanie nie chcą przyjąć do wiadomości. W 1999 roku nagrałam zeznania uciekinierów z Groznego, którzy opowiadali, jak ich kolumnę autobusów zbombardowały śmigłowce. Kiedy ludzie wybiegli, piloci dalej na nich polowali. Kiedy opowiadałam o tym moim znajomym Rosjanom, pokazywałam zdjęcia, oni zupełnie się wyłączali. "Dlaczego na to nie patrzysz?" - pytam. "A co mnie to obchodzi? Ty sobie wyjedziesz z twoją prawdą za granicę, a ja z tym muszę zostać". "To wolisz się zakłamywać?" - i tu odpowiedzią była furia: "Ty się mieszasz w nasze sprawy! Ty chcesz, żeby się Rosja rozpadła! Czeczenia należy do nas! My będziemy załatwiać nasze sprawy po swojemu!". Podobne były reakcje, kiedy o uchodźcach w Inguszetii opowiadałam w Echu Moskwy - znakomitej, demokratycznej radiostacji. Od razu okrzyknięto mnie agentem wrażych służb specjalnych. Ryszard Kapuściński w "Imperium" napisał, że w Rosji niewiedza jest postawą nie bierną, ale czynną. Paradoksalnie społeczeństwo zaczyna być współodpowiedzialne za zbrodnie właśnie w chwili, kiedy zamyka się na prawdę. Tak, ci ludzie nie tylko nie mogą, ale nie chcą wiedzieć. I na tym polega różnica między Rosją a innymi krajami. Od początku panowania Putina rosyjskie społeczeństwo wie, że zostało cofnięte do okresu niezadawania pytań. Nawet inteligenci wmawiają mi, że to, co widzę, nie jest tym, co widzę; że zdjęcia torturowanych Czeczenów nie są zdjęciami torturowanych Czeczenów, tylko Rosjan. Ale oczywiście wiedzą, że się zakłamują, a to budzi frustrację. W rezultacie kiedy o Czeczenii zaczyna mówić ktoś, kto myśli inaczej niż oni, odpowiadają agresją. "Idźcie do diabła z waszą Europą, z waszymi prawami człowieka!" - krzyczy do mnie dziennikarz, który kiedyś był dysydentem. "Ten zdrajca Kowaliow! Ta stara taka-i-siaka Jelena Bonner!". Na szczęście istnieją też organizacje broniące wolności słowa i praw człowieka. Jest "Nowaja Gazieta" z Anną Politowską, która jako jedyna pisze o Czeczenii całą prawdę, są liczne strony internetowe rosyjskich dziennikarzy, którzy też nie godzą się na kłamstwo. I są zwykli ludzie, którzy wiedzą, dokąd w Moskwie można zanieść trochę ciepłych rzeczy dla czeczeńskich uchodźców. Niestety, wszystkich ich jest coraz mniej.

*Krystyna Kurczab-Redlich - dziennikarka, od 1990 roku akredytowana w Moskwie, współpracowniczka gazet, tygodników i Polsatu. Autorka wydanej ostatnio książki o Rosji i Czeczenii pt. "Pandrioszka"



zoa
29.01.2003,00:12
Czy znaczy to, że w Czeczenii ma miejsce kradzież organów?

Jeżeli znajduje się ludzi fachowo zaszytych, którzy w miejsce organów wewnętrznych mają szmaty albo nie mają nic, to co się z tymi organami stało? Poza tym wiele z tych zaszytych zwłok znaleziono w szpitalnych foliowych workach. Ale jaki sąd międzynarodowy uzna to za dowód?

firanka
30.01.2003,23:58
zoa ... aż nie chce się wierzyć ,
że takie rzeczy robi sie ludziom w
XXI wieku...
cywilizacja...

A dlaczego Stany - nasz stróż porządku nie zajmą sie np . tą sprawą ,?
Dlaczego nie sprzeciwią sie polityce Rosji - rozmiarami równy przeciwnik , nie to , co Irak ...
hmmm...
a tak na marginesie ... ojciec moj był w Iraku - mówił , ze to wspaniali ludzie ,
ujęło go ich przyjazne podejście ... mówił , że mogliby podzielić sie wszystkim , mimo, że sami nie wiele mieli ... wiecie , on jest bardzo zachwycony Irakijczyjkami ...

zoa , a ty działasz w jakiejś organizacji zajmujacej sie pomocą Czeczenom ?





zoa
31.01.2003,01:08
nie samay czeczencom nie,ale ogolenie dzialm w jednej organizacji-A I

a co tam twoj father robil?:)jest dziennikarzem?

ant
31.01.2003,01:16
ech, jaki tam z tych stanow stroz porzadku... jedna wielka lipa... rosja to co robi, robi za przyzwoleniem stanow... i wzajemnie... cholerne towarzystwo wzajemnej adoracji !

a co do irakijczykow - tez slyszalem podobne komentarze... ze podobno najbardziej skromni ludzie nieba przychylą... az strach pomyslec, co sie bedzie dzialo z przyszlymi pokoleniami wychowanymi w tym bajzlu...

zoa
31.01.2003,01:20
cholerne towarzystwo wzajemnej adoracji -no i o kase chodzi :( i o atomowe sprawy:( i o rope:( i takie tam bajery

dlaczego bajzlu ant,o oc ci chodzi?o to ze maja takie tam zycie?

shau
31.01.2003,07:55
firanka, mój ojciec też był w Iraku razem z wujasem, byli na kontrakcie i budowali drogi
było to coprawda w '81, ale opowiedzieli mi co nieco

miłymi ludźmi to może oni są, ale mają pierdolca na punkcie militariów, już mali chłopcy w wieku szkolnym ( 8 - 9 lat ) biegali po ulicach z prawdziwymi kałaszami, i widać było że fanatyzm wpajany jest im od kołyski
być może to sprawa ich kultury i mentalności, ale dla mnie nie jest to do końca normalne
chociaż to żaden argument żeby atakoważ ten kraj

ertika
31.01.2003,09:41
no wlasnie fanatyzm i prawo koraniczne...
ostatnio widzialam film o zaostrzaniu sie fundamentalizmu nie tylko zreszta w Iraku ale np w Pakistanie.... tam tesh zero poszanowania dla kobiet np .. .jestes kobieta to znaczy ze mozna zrobic z toba co sie chce.. zabic, okaleczyc, maltretowac.. za zdrade lub jej podejrzenie lepiej trafic na 10 lat do wiezienia niz w rece rodziny meza bo pewnie na oblaniu kwasem albo podpaleniu na zywca sie nie skonczy.....
ja dziekuje za takich milych i uprzejmych ludzi...
nie wierze tez w czyste intencje USA.. wiadomo dlaczego to robia.. maja w tym interes ale z drugiej strony nie wiadomo co takiemu Saddamowi do glowy strzeli.... wiadomo przeciez jak wychowywal swoich synow... jak uda mu sie tak wychowac reszte spoleczenstwa to ja dziekuje bardzo.. wysiadam...


okoon
31.01.2003,10:01
slyszalem ze polska zmierza do ustanowienia prawa jakw demokracji pakistanskiej ktora premier miller stawia sobie za wzor

firanka
31.01.2003,09:34
a wiesz shau , że i mój tam był, tyle ze w 86
dlatego zastanawiałam sie , czy to , co on sądzi o tych ludziach nie jest lekko nieaktualne ... okazuje sie , że nie... ostatnio rozmawiam z wieloma ludzmi , którzy mieli jakiś dłuzszy i bliższy kontakt n. z Irakijczykami miieszkającymi w Szwecji ...potwierdzali to , co opowiadał mój ojciec ...
wiem ,ze nie można porównywać Irakijczyka studiującego w Europie do takiego mieszkającego gdzieś tam w małej wiosce ... ale to jest podobnie jak z Ukraina - wielu z nas postrzega ten kraj i tych ludzi jak bande złodziei , biedaków , a zapuszczenie się gdzieś wgłąb Ukrainy - szalenństwo czyste... faktycznioe są biedni , ale w tej biedzie nie zapominają o innych... tacy są z tego , co wiem i Irakijczycy ...

a no właśnie , zoa - czytałam kiedyś raport jednego inspektora amerykańskiego , ktory stwierdził otwacie , że Stany do ropy chcą sie dobrac ... niby porząde robią ...he,he,he ....
sami pogrążają Irak w biedzie ...
wiecie , ja byłam w usa w tym roku ...w sumie było ok , wróciłam nawet wielce zakochana w wyluzowanej Ameryce , ale z czasem mi sie zmieniło podejscie...
niejest dla mnie zrozumiałe , ze Stany , marnują tyle jedzenia , energii, nie mają żadnych zahamowan , by chleb wyrzucac, by tony jedzenia wyrzucac ... a w Afryce bieda ...
w Iraku bieda ...
nie łąpię tego , naprawde ...
przecież , świat można naprawiac w inny sposób- nie za pomoca zastraszania , wojska , przemocy .
i świat miałby inne podejscie do Usa, gdyby Ci zamiast bronią naprawiać naszą rzeczywistość , wzięli sie najpierw za naprawę swojej , zepsutej ... bo tam niby wszystko pięknie ...

shau
31.01.2003,10:21
bo wszystko na świecie jast pojebane
stany będą wydawać na wojnę w iraku 9 miliardów $
za pieniądze z prowadzenia wojny przez trzy miesiące amerykanie kupiliby wszystkich irakijczyków i zrobiliby tam kraj mlekiem i miodem płynący

firanka
31.01.2003,10:20
mezza i ja ogladałam ten reportaz - wstrzasajacy - wiesz , jak patrzyłam na te kobiete , ktorej mąż odciął nos .... gardlo mi sciska na mysl o tym ,,,,

piszesz, ze boisz sie jak saddam narod swoj wychowa ... a jak narod amerykanski wychowany ?
dla mnie o nie jest normalne by jakis nieletni chłopiec wbiegal do szkoly i zabijal swoich rówiesników ... nie jest dla mnie normalne , by syn z matką sie proccesował ...
zobacz , przeraża Cie to , co robią z kobietami , jak je maltretują ... ale w naszym społeczenstwie jest mnówstwo przyoadków jeszcze gorszych ... to , że w tym reportażu podali kilka takich przypadków , nie znaczy , że każdy Pakistńczyk takk żonę traktuje ... to że Saddam ma takiego syna bezwzględnego , nie znaczy , ze każdy Irakijczyk będzie taki ...

shau
31.01.2003,10:37
9 mld $ tygodniowo - miało być

firanka
31.01.2003,10:37
zoa - a co Ty tak konkretnie tam robisz ? działasz w Waawie?

firanka
31.01.2003,10:39
ej , shau , nie wszystko , nie wszystko ...

:-))))



ertika
31.01.2003,10:40
firanka no wlasnie chodzi o to ze tam takie traktowanie obowiazuje prawie wszystkie kobiety jak powiedziala pani z organizacji obrony praw czlowieka, pakistanka zreszta. Inna powiedziala ze pracujac od roku w tylko dwooch szpitalach widziala ponad tysiac kobiet oblanych kwasem albo nafta i podpalanych wiec to nie sa przypadki odosobnione.... a nie bylo tam tak zawsze .. jeszcze pare lat temu panowalo tam w miare cywilizowane prawo a teraz zle interpretowane prawo koraniczne...
i nie poroownywalabym procesowania sie matki z synem z przyzwoleniem spolecznym na traktowanie drugiego czowieka jak przedmiot z ktoorym mozesz zrobic co chcesz... nie chcialabym zeby mnie sprzedano na zone w wieku 13 lat bo z moim charakterkiem to rodzinka "meza" albo on sam szybko mi zafundowali taki trening przystosowawczy ze dlugo bym nie pozyla...


ant
31.01.2003,11:44
ja to wszystko rozumiem, ze kobiety i tak dalej...
ale po pierwsze kobiety w iraku nie mają się najgorzej w porownaniu z innymi panstwami islamskimi... po drugie nie bronie saddama i rąbniętych muslimow, ktorzy dzieciaki z kałaszami ganiają... ale mowienie ze bush chce bronic praw czlowieka, demokracji i praw kobiet jest bzdurą !!! jesli by to mial ma celu, to w zyciu by saddama nie zdejmowal, bo kraj pozbawiony tego przywodcy popadnie w jeszcze wiekszy chaos, a ten debil chce wprowadza demokracje wsrod ludzi, ktorzy od lat z nią walczą... prawa kobiet... no przeciez jest oczywiste, ze busha g**** obchodza kobiety - dla nich (z szacunkiem:P) ale nie wladowalby 9 miliardow tygodniowo w wojne... chyba o co innego jednak chodzi... poza tym mowi sie, ze jakie te dyktatury sa zle i ci dyktatorzy i nędza, ucisk, wyzysk... po pierwsze demokracja tez najlepsza nie jest i wcale nie jestem przekonany, czy w iraku lepiej by nie dziala władza w rekach jednostki, ale oczywiscie nie saddama... i naprawde, nie to, ze mi los ludzi tam mieszkajacych wisi... ale z jakiej paki usa roszczą sobie prawo (jako, niby 'swiatowy' arbiter) do wyzysku ekonomicznego tego kraju i pompowaniu stamtad ropy, wycierając sobie tłustą morde prawami czlowieka ???

zoa, zwroc na to uwage...

ertika
31.01.2003,12:25
absolutnie nie bronie Busha ale nich ktos z was powie czy wolalby zyc w kraju gdzie rzadi dyktator.. ja nie....
zdaje sobie sprawe dlaczego USA tak na tym zalezy ale inna sprawa ze tylko USA stac na prowadzenie takiej kampani i dlatego to robia...

shau
31.01.2003,12:18
ant, o tym każdy wie
usa prowadzi politykę zawładnięcia nad światem, chce przejąć kontrolę za srpawą energii, a właściwie jej źródłom
już teraz kontrolują większość złóż ropy na bliskim wschodzie a tysiące ton węgla importują do siebie z innych krajów
a czy wiecie, że ponad 80% energii elektrycznej pochodzi z elektorwni węglowych? a czy wiecie, że w ameryce znajdują się gigantyczne złoża ropy naftowej, której wydobywa się w promilach do ich możliwości? że posiadają przeogromne pokłady wegla kamiennego, którego nie wydobywają ( widzieliście kopalnie w usa? ) a czy wiecie, że przy obecnym wykorzystaniu ropa skończy się na świecie za ok 50 lat, podobnież z węglem?
dla mnie sprawa jest oczywista, i nie jest to żadne przeświadczenie o spisku światowym, takie są fakty

ant
31.01.2003,14:20
shau - nic dodać...

moze tylko z tym zawladnieciem nad swiatem to troche przesada pare krajow trzeciego swiata zasobnych w rope tro jeszcze nie caly swiat, ale raczej potencjal 'kasotwórczy' tych krajow...

shau
31.01.2003,14:30
śmię twierdzić, że całego ant, za kilkadziesiąt lat tylko usa będzie miało power, jeśli do tego czatu nie znajdzie się alternatywa
na energetyką jądrową nie liczyłbym za bardzo, a to dzięki "zielonym" którzy każdy projekt bombardują - moim zdaniem to jedyne wyście - energia ze źródeł odnawialnych, być może, ale jest cholernie droga i jak do tej pory ma ok 1% udziału w świecie
a rozwiązania typu silniki na wodę ( już ponoć są takie, i to od dawna ) nie będą miały przyszłości w związku z presją światowego lobby energetycznego, dzięki któremu, moim zdaniem, wybuchnie konflikt w iraku



<spis tematów>


<Dodaj wiadomość>
>
 

nick:   hasło: