shadow 11.05.2003,18:01 | Ciemna strona rocka Czy chcemy tego, czy nie, coraz więcej okultystycznych treści trafia obecnie za pośrednictwem popkultury do świadomości jej odbiorców "Rzygam na ciebie, Jezu" - śpiewał w 1978 roku zespół Crass. Dziś Marilyn Manson, ubrany w długi płaszcz i papieską tiarę, podpala na scenie Biblię i rozrzuca jej resztki po estradzie. To scena z rockowego spektaklu, promującego album Antichrist Superstar. Czyżby rock zaprzedał duszę diabłu? W połowie lat 60. doszło do gwałtownej erupcji hippisowskiej kontrkultury. Młodzi Amerykanie, przerażeni perspektywą uczestnictwa w wojnie w Wietnamie i rozczarowani polityką kolejnych rządów, czuli się oszukani i odrzuceni przez ukonstytuowany na chrześcijańskich wartościach świat dorosłych. Dlatego nowe idee, propagowane w studenckich kampusach przez outsiderów w rodzaju Timothy Leary'ego, Allena Ginsberga czy Abbie Hoffmana, szybko znalazły swych wyznawców. Dla Marilyn Mansona Charles Manson, morderca i psychopata, stał się ikoną kulturową Prorocy Ery Wodnika proponowali młodzieży nie ograniczoną żadnymi nakazami i zakazami wolność, nieskrępowany seks oraz odkrywanie nowych poziomów percepcji poprzez eksperymentowanie z LSD i innymi narkotykami. Ich idee nie były oryginalne - prekursorów psychodelicznej kontrkultury należałoby szukać wśród międzywojennych surrealistów i dadaistów, amerykańskich bitników (Jack Kerouac, William S. Burroughs) i paryskich sytuacjonistów ("Bóg umarł - każdy człowiek będzie żył we własnej katedrze"). Hippisowska duchowość, mimo że zawierała elementy zaczerpnięte z chrześcijaństwa, znacznie bliższa była religiom dalekowschodnim. Szybko okazało się, że od praktykowania buddyzmu tylko krok do fascynacji okultyzmem. Hippisi zafascynowali się postacią Aleistera Crowleya, najsłynniejszego okultysty XX wieku, którego naczelną ideą było hasło "Niech twoja wola stanie się prawem". Propagowany przez niego skrajny indywidualizm stawiał człowieka poza wszelką moralnością: wolno było wszystko - a przecież właśnie o takiej wolności hippisi marzyli. Idealnego wcielenia w życie idei angielskiego okultysty dokonał Charles Manson - niespełniony piosenkarz, który po odrzuceniu przez amerykański showbiznes dokonał na nim rytualnej zemsty - okrutnego mordu w willi Romana Polańskiego. Antychrześcijańska krucjata Okultyzm szybko przeniknął do rockowej kontrkultury - jego najgorętszymi zwolennikami stali się muzycy The Rolling Stones: Mick Jagger i Keith Richards. Duży wpływ wywarł na nich Kenneth Anger, undergroundowy filmowiec, który był uczniem samego Crowleya. Jagger miał zagrać główną rolę w jego kontrowersyjnym obrazie Lucifer's Rising. Skończyło się na tym, że tylko napisał do filmu muzykę, a wystąpiła w nim jego kochanka, Marianne Faithfull. Echa fascynacji Stonesów okultyzmem można znaleźć w ich albumie Their Satanic Majesties Request i w napisanej później piosence Sympathy For The Devil. The Beatles, choć ostatecznie dali się uwieść hinduskiemu "prorokowi" Maharishi Mahaseh Yogiemu, również studiowali Crowleya - jego postać znalazła się na okładce "rockowego albumu wszech czasów" Stg. Pepper's Lonely Hearts Club Band. Wielbicielem angielskiego maga był też gitarzysta Led Zeppelin Jimmy Page. Zgromadził on pełny księgozbiór jego prac, a w 1970 roku kupił należącą niegdyś do niego rezydencję Boleskine House, położoną nad jeziorem Loch Ness w Szkocji. W okultystycznych powieściach zaczytywał się wreszcie Terence "Geezer" Butler, basista brytyjskiej formacji Earth. Kiedy jej członkowie postanowili zmienić nazwę, zaproponował tytuł swej ulubionej książki autorstwa Dennisa Wheatleya - Black Sabbath. Pod tym szyldem zespół szybko zdobył popularność. Punkowa rewolucja, choć narodziła się z wrzaskiem Johnny Rottena z Sex Pistols: "Jestem antychrystem, jestem anarchistą", nie zajmowała się sprawami ducha - punkowcy byli realistami i interesowały ich bardziej problemy społeczne i polityczne niż kwestie wiary. Sytuacja zmieniła się jednak już w 1978 roku. Na wydanej wtedy płycie grupy Crass The Feeding Of The 5000 znalazł się utwór Asylum, w którym na tle skowytu gitary wokalistka recytowała bluźnierczy wiersz, zaczynający się od słów: "Rzygam na ciebie, Jezu...". W ten sposób londyńska formacja rozpoczęła niespotykaną dotąd w historii rocka antychrześcijańską krucjatę. Crass zaatakowali chrześcijaństwo z pozycji ideologii anarchistycznej. Członkowie grupy odrzucali wszelkie instytucje - państwo, policję, wojsko, Kościół - twierdząc, że zniewalają one jednostkę. Chrześcijaństwo było, ich zdaniem, zestawem bezsensownych zakazów i nakazów krępujących indywidualność człowieka. Propagowane przez nich hasło: "Nie uznawaj żadnych autorytetów oprócz siebie samego" dziwnie przypominało wspominane wcześniej przesłanie Crowleya. Kopulowanie na scenie Kiedy Neil Megson, znany później pod pseudonimem Genesis P-Orridge, zetknął się z hippisowską kontrkulturą, zafascynowała go jej mroczna strona - narkotyki i okultyzm. Idee Crowleya dały mu impuls do podjęcia własnych działań wymierzonych w oficjalny porządek moralny i społeczny. Najpierw założył trupę performerów Coum Transmission - do jej ulubionych akcji należało kopulowanie na scenie, zlizywanie własnych wymiocin, konsumpcja ludzkich odchodów i samookaleczenia. Gdy tego rodzaju happeningi znudziły się ich autorom, P-Orridge założył grupę Throbbing Gristle, która wykonywała muzykę elektroniczną z elementami przemysłowych hałasów i zgrzytów, odpychającą swą brzydotą i natężeniem dźwięków. W warstwie ideologicznej zespół odwoływał się do tematów odrzucanych przez oficjalną kulturę: okultyzmu, perwersyjnego seksu, zbrodni, nazizmu, dewiacji psychicznych, chorób, cierpienia i śmierci. Ikonami twórczości Throbbing Gristle stały się postaci seryjnych zabójców (przede wszystkim Charlesa Mansona), markiza de Sade'a i oczywiście Aleistera Crowleya. W ten sposób narodził się nowy nurt rocka - industrial. W Polsce fascynowali się nim twórcy związani z kontrkulturową formacją Totart. Wyścig o zaszokowanie słuchacza Pod koniec lat 80. za sprawą brytyjskiej grupy Venom narodziły się nowe nurty w muzyce metalowej - black i death metal, odwołujące się do stylistyki Black Sabbath: ciężkiego brzmienia i satanistycznych tekstów. Wkrótce Venom dorobił się całej rzeszy naśladowców - wyścig o zaszokowanie młodego słuchacza satanistyczną symboliką rozpoczęły takie formacje, jak Slayer, Mayhem, Deceide, Morbid Angel, Cradle of Filth czy Dimmu Borgir. Płyty black i death metalowych wykonawców szokują swymi okładkami: pełno na nich odwróconych krzyży, pentagramów, magicznych symboli, zdeformowanych wizerunków Chrystusa na krzyżu, rysunków szatana, ludzkich zwłok, krwi i ognia. W tekstach bywa różnie - od gloryfikacji dzikich instynktów, nietzscheańskiej woli mocy przez szyderstwo z chrześcijaństwa po apologie i hymny ku czci Lucyfera. Czy to tylko puste słowa i obrazy? - Jesteśmy antychrześcijańscy - wyznaje Peter, lider najpopularniejszej polskiej grupy death metalowej Vader. - Dzisiejszy Kościół jest pełen fałszu, zakłamania i polityki. Odszedł od tego, co najważniejsze - od duszy człowieka. Nie jest już pokarmem dla tych, którzy go potrzebują. Ci, którzy stąpają ścieżką Lewej Ręki i wierzą w mrok, noszą swoją wiarę wewnątrz siebie. Nie muszą wchodzić w żadne mury, aby sycić się duchem wszechświata, który przenika ich w każdej chwili i w nich się rozwija. I będzie trwał aż po kres świata. Czy jesteśmy satanistami? We mnie piekło zaistniało na tyle mocno, że w jakimś sensie oddaję hołd jego siłom! Uwiedzeni przez zło Dziś treści okultystyczne można znaleźć nie tylko w ekstremalnych odmianach rocka - wystarczy uważnie przeanalizować teksty takich gwiazd, jak David Bowie, Marilyn Manson, Nine Inch Nails, Rammstein, Slipknot czy Tool. Nakłady ich płyt liczone są w milionach egzemplarzy. - Sensacja i skandal zawsze się dobrze sprzedawały - wyjaśnia Tomasz Dziubiński, właściciel Metal Mind Productions, największej w Polsce wytwórni płytowej wydającej metalowe zespoły. - Dlatego wielu artystów posługuje się satanistycznymi symbolami. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę na swoją twórczość. Tymczasem poza sceną są to zwykli ludzie. Dlatego też do tego, o czym śpiewają, trzeba mieć odpowiedni dystans. Zdarzają się, niestety, osoby, którym nie wystarczają muzyka i teksty - wtedy starają się wprowadzać w życie to, o czym śpiewają ich idole. To jednak patologia. Nie czuję się odpowiedzialny za to, co ktoś zrobi po wysłuchaniu dystrybuowanej przeze mnie płyty - każdy sam odpowiada za własne czyny. Zupełnie inne zdanie na ten temat mają muzycy ze sceny chrześcijańskiego rocka. - Sztuka jest przekazem duchowym - oponuje Tomek Budzyński, lider zespołu Armia. - Dlatego treści, które niesie muzyka rockowa, trafiają bezpośrednio do wnętrza człowieka. Jeśli mają one charakter negatywny, gloryfikujący zło, chociażby były wyrażone w języku angielskim, to i tak niosą negatywną energię, która szkodzi i deformuje duchowość jej odbiorcy. Moim zdaniem, bardziej szkodliwi od wykonawców jednoznacznie deklarujących swój satanizm są artyści przemycający treści okultystyczne w zawoalowany sposób. Łatwiej im uwieść i zniewolić słuchacza. Tak naprawdę, jeśli młody człowiek nie jest wychowywany przez rodziców w autentycznie chrześcijańskim duchu, staje wobec zła całkowicie bezbronny. Jedynym ratunkiem pozostaje wtedy spowiedź, eucharystia, modlitwa i post. Czy chcemy tego, czy nie, coraz więcej okultystycznych treści trafia obecnie za pośrednictwem popkultury do świadomości jej odbiorców. - Dziś wiele praktyk uznawanych niegdyś za magiczne okazuje się po prostu racjonalną socjotechniką - twierdzi Rafał Księżyk, dziennikarz, analityk kontrkultury. - Takie wynalazki współczesnej psychologii, jak psychofarmakologia, mają swe miejsce w szkoleniu kadr menedżerskich wielkiego biznesu i proponowane są w podręcznikach popularnej psychologii dla klasy średniej. Stosunek do okultyzmu zależy jednak od tego, jak podchodzimy do spraw wiary. – Młodzi ludzie nie mają dystansu do rzeczywistości i niemal całkowicie identyfikują się z przekazem płynącym z muzyki, której słuchają - twierdzi ojciec Andrzej Bujnowski OP, współpracownik pisma poświęconego muzyce chrześcijańskiej Ruah. - Jeśli z głośników sączy się do człowieka negatywny przekaz, z czasem zaczyna on kształtować jego osobowość. W krajach zachodnich zdarzały się często samobójstwa lub zabójstwa popełniane przez młodych ludzi, którzy nakaz popełniania tych czynów "odbierali" ze słuchanej przez nich muzyki. Potwierdzały to pozostawiane przez nich listy lub wcześniejsze wypowiedzi. Zło zawsze fascynowało człowieka - dzieje się tak, ponieważ oddziałuje ono przede wszystkim na ludzkie zmysły: poprzez obraz i dźwięk. To tłumaczy popularność zarówno muzyki rockowej, jak i pornografii czy narkotyków. Zło, obiecując wolność, w rzeczywistości uwodzi, pozbawia człowieka wolnej woli i sprowadza go do roli niewolnika własnych instynktów i żądz. Nowe Państwo nr 3/2003 erreat nazwa zespolu -nie deceide tylko -deicide | |
shadow 11.05.2003,18:33 | cholera mialo byc errata | |
kasia 11.05.2003,19:23 | shadow? | |
shadow 11.05.2003,19:43 | takze dziecko uwazaj jakiej sluchasz | |
shadow 11.05.2003,19:44 | muzyki | |
apsara 11.05.2003,19:46 | podobno w ciąży dobrze jest słuchać mozarta | |
wuodezet 11.05.2003,20:30 | ja tam wole dnb :P albo jakies regalki choc takie stand up for your rights marleya to bardzo agresywny numer rasistowski wre3 ;] | |
kasia 11.05.2003,21:00 | drumandbass rządzi...jest nie do przebicia. szadoł: dobrze, dziadku;pp | |
kasia 11.05.2003,21:06 | apsara: zostanmy tutaj. ;) | |
shadow 11.05.2003,21:04 | w drumbasie tez mozna doszukac sie okultystycznych tresci puszczajac go od tylu, znaczy plyte od konca do poczatku | |
shau 12.05.2003,09:12 | no patrzcie, a ja myślałem że dnb to właśnie muzyka puszczana od tyłu | |
Krzyszt0f 12.05.2003,11:47 | puszczajac minimal od tylu otrzymamy dokladnie to samo | |
apsara 12.05.2003,16:19 | kasia: dobry pomysł :) no proszę, jak się chłopcy znają na muzyce ;P | |
kasia 12.05.2003,16:22 | ano ja wiem apsaro;) tys na forum d'nb pisujesz tez? | |
apsara 12.05.2003,16:24 | ano zdarza się czasami w pocie czoła jakiego posta spłodzić ;) | |
kasia 12.05.2003,16:27 | wlasnie widze hehe...bo tak czytam... a na moim blogu tez? :) | |
apsara 12.05.2003,16:29 | prawda jaki ten świat mały :) | |
kasia 12.05.2003,16:33 | jak mi jeszcze powiesz, że z nieznajomymi nie gadasz.... to wtedy swiat jest maly;ppp ;))) | |
apsara 12.05.2003,18:37 | no aż taki mały to chyba nie jest ;) | |
kasia 12.05.2003,19:00 | aaa to sie ciesze:) | |
wodzinee 13.05.2003,02:08 | zapachnialo majem ....... | |
dragonnnn 13.05.2003,22:05 | zimo fruć ! | |
marten 14.05.2003,08:38 | zapachniało kałem | |
pilaar 14.05.2003,10:31 | ....nie da sie kurwa sniadania przy was jesc..... | |
kazia 14.05.2003,17:29 | obiadu, kurwa, też nie | |
zmyslony 14.05.2003,19:44 | na kolacje za wczesnie ale tez sie pewnie nie da | |
apsara 15.05.2003,09:06 | może chociaż podwieczorek? | |
marten 16.05.2003,13:39 | pot-wieczorek? | |
doc. 21.05.2003,16:28 | szadoł a to ty napisałes? | |
pilaar 21.05.2003,16:53 | ale opis masz przedni :))))) | |
shadow 21.05.2003,18:06 | najn me.pojawilo sie gdzies na stonie i w ramach walki z nuda wzialem klej i przykleilem tutaj | |
doc. 22.05.2003,19:27 | pilar a ty zadnego, wysil sie ;) shadow, aha | |
nierymek 22.05.2003,19:54 | o marcin ;) | |
kremloff 22.05.2003,19:54 | a z pracom czy bess? :) jak tma filo bo mnie nie bylo... chyba wszyscy teraz przesiaduja w barbarzyncy czy ja nie na czasie ;)) | |
pilaar 22.05.2003,20:32 | nie wysile, mam przsilenie lejtli ;P chentnie za to pujde w kime | |
doc. 23.05.2003,13:17 | filo still life na razie podskórnie... ;) | |
nierymek 27.05.2003,18:51 | na górę | |
|